kobieta myśląca inaczej.

kobieta myśląca inaczej.

poniedziałek, 23 marca 2015

#3 Jak dobrze zacząć każdy dzień… (i spóźnić się do pracy)


Miej męża, który codziennie rano stara się Ciebie dobudzić. Przecież jesteś na tyle upośledzona, że alarmu w telefonie nie jesteś w stanie usłyszeć samodzielnie.
Powoli zwlekaj się z łóżka, no przecież to idealny czas aby celebrować chwilę.
Na wybranie ubioru nie poświęcaj zbyt wiele czasu, dla swojego towarzysza życia i tak jesteś piękna.
Makijaż ma być skromny i niewymagający. Szkoda czasu na zastanawianie się jaki róż dzisiaj wybrać.
Zbieraj manatki i wsiadaj do samochodu. Następnie co najmniej 3 razy wbiegaj po schodach po rzeczy które zapomniałaś. Trochę sportu z rana jest wskazane!
Jedź szybko. Za 10 minut powinnaś być w pracy!
Ale jeśli zapach pieczywa działa na ciebie lepiej niż filiżanka mocnej kawy, jedź kupić bułki.
Do pracy wchodź jak by nigdy nic. A na stwierdzenie z ust szefa „Spóźniłaś się…”  odpowiadaj z miną niewinnej „Naprawdę?”, uśmiechnij się i idź zrobić kawę. Raczej nie będzie miał ci tego za złe.
I nie zapomnij o uśmiechu, bez niego każdy dzień jest do kitu!

A teraz do pracy!
Miłego dnia kochani!

czwartek, 19 marca 2015

#2 Czy można kochać wszystkich po równo?

Nie tak dawno miałam przyjemność być na popołudniowym spotkaniu. Wiecie, pełna kulturka. Po obfitym obiedzie przeszliśmy już do fazy deseru i budujących rozmów. Temat dotyczył miłości. Niezwykle ważna osoba w moim życiu stwierdziła „Trzeba się z tym pogodzić, że nie da się wszystkich kochać po równo…” Niby banał, ale…

To stwierdzenie idealne do wszelkich uczuć. Od kiedy pamiętam na niedzielnych mszach wmawiano mi, że kochać trzeba wszystkich i to po równo. Boga, zwierzątka, przyrodę, bliźnich, bla, bla, bla… Mama też powtarzała, że kocha swoje dzieci wszystkie tak samo. I babcia, i ciocia… Na początku swojego życia nawet dawałam się na to nabierać, ale w miarę zyskiwania dojrzałości emocjonalnej nie trudno było mi stwierdzić, że to kłamstwo. Nie potrafiłam darzyć wszystkich takim samym uczuciem, ale wstydziłam się o tym mówić. Udawałam, że nie dostrzegam lub nie odczuwam tych dysproporcji.

Pamiętam jak na siłę, wbrew samej sobie starałam się polubić wiele osób. Dawałam ludziom wiele szans.  Starałam się dostrzegać w ludziach jak najwięcej pozytywnych stron, starać się nie dostrzegać ich wad. Jak dużej samodyscypliny to ode mnie wymagało, jak często musiałam się ugryźć w język lub nie okazywać swoich prawdziwych emocji. Nie potrafię tak lubić kogoś na siłę, potrafiłam być co najwyżej w stosunku do takich ludzi uprzejma.

Sytuacja działała też w drugą stronę. Nie raz, nie dwa starałam się wkupić w łaski innych. Nie potrafiłam się pogodzić z faktem że jestem ta gorsza, że ktoś nie darzy mnie taką sama sympatią jak drugą osobę. Nie ważne były okoliczności, ani czy jest to relacja w domu, szkole czy pracy. Dotyczyło to bezpośrednio całego mojego życia. Marnowałam wiele siły i czasu na to by być akceptowaną. Robiłam rzeczy których robić nie chciałam, marnowałam czas na to by zaimponować innym choć z perspektywy czasu wiem, że była to syzyfowa praca. Teraz mi na tym absolutnie nie zależy, wolę być sobą.

Po prostu potrzebowałam czasu aby zrozumieć, że tak się nie da. Każdy z nas jest inny, ceni i kocha innych ludzi. Zazwyczaj takich podobnym sobie, o podobnych celach, ambicjach i poglądach. Nie możliwe jest kochać wszystkich tak samo, to całkiem naturalne.

Teraz wiem, że każdy z nas rodzi się z pewną ilością miłości, która musi mądrze podzielić.
Nie marnuj czasu na zdobycie miłości ludzi, który w rzeczy samej niewiele w twoim życiu znaczą lub nie dostrzegają w tobie piękna. Nie walcz o nią na siłę. Widocznie nie są ciebie warci. Kochaj tylko tych najbliższych twemu sercu i im poświęcaj swój cenny czas i uwagę. Doceń tą miłość jaką już masz.

Starając się na siłę kochać lub być kochaną tracisz czas. Lepiej załóż buty i idź na spacer. Wiosna przyszła.


#1 Witam!

Witam

Te pierwsze kilka slow o sobie jest chyba najtrudniejszych.
Dwudziestotrzyletnia, prawie cztero. Niepozorna, ale niekoniecznie skromna. Zazwyczaj mila ale w zależności od nastroju i dnia bywa arogancka, chłodna i odpychająca. W jej życiu nie ma miejsca na bylejakość, za to króluje swojego rodzaju porządek.  Myślicielka z otwartą głową na nowe doznania, informacje i zdanie innych ludzi. Zdecydowanie bardziej woli słuchać niż mówić, a jeżeli już coś chce powiedzieć to tylko to co naprawdę myśli i uważa.  Polka, ale w poprzednim wcieleniu chyba była francuską. Codziennie stara się być lepszą wersją siebie. Weganka (od tygodnia, ale dla niej to już sukces!).


Na imię mi Angelika i jestem kobietą myślącą inaczej.